Można nawet go zobaczyć i nie mamy tu na myśli słynnego szkieletu, który zagrał w wielu hollywoodzkich filmach. Tyranozaurowi można przyjrzeć się z bardzo bliska dzięki wirtualnej rzeczywistości. A tak się składa, że aplikację, dzięki której to możliwe, stworzyli Polacy z firmy Immersion, która ma siedzibę na warszawskim Ursynowie. Pracowali nad nią przez ponad pół roku.

– Każdy widoczny na ekranie element – od kości po gniazdo czy pióra na głowie dinozaura, został odtworzony w zgodności z rzeczywistością – zapewnia Bartosz Rosłoński z Immersion, odpowiedzialny za ten projekt.

Gdy zwiedzający założy gogle, przenosi się do trójwymiarowego świata dostępnego w 360 stopniach. Najpierw dostaje zadanie – musi złożyć szkielet dinozaura z rozrzuconych kości. Gdy to zrobi, szkielet pokrywa się mięśniami, skórą i ożywa. Zwiedzający trafia z dinozaurem do paleozoiku, czyli naturalnego środowiska drapieżnika, w którym ten żył miliony lat temu.